cytat numeru |
|
Logowanie
Wywiad z Przewodniczącym ZHR, hm. Michałem Butkiewiczem HR |
![]() |
Czuwaj, Mijają dwa miesiące odkąd zostałeś przewodniczącym ZHR, wchodząc do ścisłych władz związku po dłuższej przerwie. Jak przebiegła konfrontacja z rzeczywistością? W jakim miejscu i kondycji jest dzisiaj ZHR? Mimo swojej mniejszej aktywności harcerskiej w ostatnich latach nigdy nie przestałem obserwować tego co działo się w ZHR. Dlatego po objęciu funkcji, kiedy zacząłem konfrontować swoje wyobrażenia z rzeczywistością nie byłem zdziwiony ani zaskoczony. Jest wiele środowisk, które swoją pracą i postawą świadczą o tym, że harcerstwo w XXI wieku ma jeszcze sens wychowawczy, że nie jest tylko śmiesznym powielaniem metod sprzed 100 lat. Dla tych drużyn i hufców warto poświęcać swój czas, warto budować Związek, wierząc, że dzięki temu, że jestem Przewodniczącym ich praca wychowawcza będzie coraz lepsza, łatwiejsza, że odczują wsparcie organizacji i dostrzegać będą potrzebę jej istnienia. Niestety obraz byłby niepełny, gdybym nie wspomniał i o tym, co martwi. Jeżdżąc po kraju i zapoznając się z dokumentami zauważyłem również kilka problemów, z którymi musimy się zmierzyć: braterstwo, poziom i postawa kadry instruktorskiej, stabilizacja finansów to moim zdaniem podstawowe bolączki, którymi będzie się zajmowało kierowane przeze mnie Naczelnictwo. Reasumując moim zdaniem jako Związek nie mamy się czego wstydzić, ale do zachwytu i uwielbienia jeszcze daleko.
To trochę pytanie nie do mnie, raczej do Magdy i Mateusza. Mogę jedynie stwierdzić – z czego jestem dumny – że kibicowały mocno i ściskały kciuki podczas Zjazdu. Wnioskuję zatem, że nie przerażała ich perspektywa taty-przewodniczącego. Ich „kariera” zastępowych rozwija się chyba pomyślnie, trwają intensywne przygotowania do wyjazdu obu zastępów („Wrzosy” u harcerek i „Orły” u harcerzy) na letnie obozy... W każdym razie nie słyszę na razie narzekań z tytułu mojej funkcji. Dlaczego – wbrew deklaracjom wygłoszonym na Zjeździe ZHR – Twój kontrkandydat, hm. Krzysztof Piaseczny nie jest Twoim zastępcą? Naczelnictwo jest w trakcie kompletowania. Moja propozycja dla Krzysztofa została powtórzona zarówno w rozmowie w cztery oczy, jak i na posiedzeniu Rady Naczelnej. Jesteśmy w kontakcie i mam nadzieję, że jego odpowiedź będzie pozytywna. W trakcie Zjazdu obaj mówiliśmy wiele o konieczności uspokojenia nastrojów, o potrzebie wspólnej pracy, o skupieniu się na rzeczywistych problemach harcerstwa. Chcę podkreślić, że dla mnie nie były to wyborcze obietnice, o których się zapomina natychmiast po wyborze. Wierzę, że pełnienie przez Krzysztofa funkcji Wiceprzewodniczącego pozwoli również jemu na potwierdzenie przykładem osobistym, jak należy budować braterstwo w ZHR.
Budowanie Naczelnictwa jest procesem, który musi być rozłożony w czasie. Celem nie jest obsadzenie funkcji, tylko zbudowanie zespołu, który będzie w stanie ze sobą sprawnie współpracować. Trzeba znaleźć także rozsądny kompromis pomiędzy reprezentatywnością (obecnością w Naczelnictwie osób z różnych środowisk) a skuteczności tego ciała jako zarządu naszego stowarzyszenia. Wiele osób, spośród tych, które chcielibyśmy widzieć w Naczelnictwie, ze względu na karierę zawodową, konieczność zapewnienia stabilności finansowej rodzinie w obecnej chwili niestety nie może pełnić społecznych funkcji wymagających dużego zaangażowania czasowego. I wreszcie ostatnia ważna rzecz: nie zawsze „gwiazda”, która jest bardzo wartościowa samodzielnie, pasuje do zespołu. Czasem trzeba powiedzieć, bardzo cię szanuję, ale zarządzanie Związkiem to gra zespołowa, dlatego wybacz nie mogę cię zaprosić. Mam nadzieję, że rozsądni ludzie to zrozumieją i nie będą z tego tytułu mieć pretensji. Przecież nie chodzi w tym wszystkim o prywatne ambicje, tylko o skuteczne kreowanie codzienności i przyszłości Związku. Powstaje nowy program wychowawczy ZHR. Czy są już znane jakieś jego szczegóły? W jakim zespole jest opracowywany i co jest jego inspiracją?
Co ma stanowić podstawę „wspólnej polityki instruktorskiej”, której stworzenie postawiłeś sobie – wraz z całym Naczelnictwem jako cel?
Jest kilka wyznaczników: (1) odbudowa zaufania i braterstwa poprzez poprawienie relacji międzyludzkich, lepszą komunikację wewnętrzną, a nade wszystko budowanie kontaktów i przyjaźni między poszczególnymi instruktorami, (2) wspólna polityka kształceniowa instruktorów i instruktorek, która zachowując niezbędne odrębności tam gdzie są one konieczne pozwoli jednak na lepsze wykorzystanie zasobów, a równocześnie wyeliminuje niepotrzebne dublowanie działań (3) wspólne rozumienia w Organizacji Harcerek i Organizacji Harcerzy roli stopniu instruktorskich i sylwetki poszczególnych instruktorów, szczególnie podharcmistrzyń/podharcmistrzów i harcmistrzyń/harcmistrzów oraz wzajemnych relacji pomiędzy nimi. Na Zjeździe zapowiadałeś ułatwienia i odciążenie drużynowych w przysłowiowych „papierach”. Pojawił się pomysł elektronicznych książek finansowych. To ułatwienie pozorne – tak naprawdę dalej każdy będzie musiał zbierać i opisywać faktury, trzymać na obozie pieniądze „w skarpetce” (daleko do bankomatów) i używać zwykłej książki (na obozie trudno o laptopa z dostępem do Internetu) a przede wszystkim pozyskiwać pieniądze na swoją działalność. Jakie więc REALNE ułatwienia przewidujesz?
Nie zgadzam się, że to ułatwienie pozorne. Naturalnie nie możemy i nie chcemy omijać przepisów prawa dotyczących rachunkowości, a to oznacza, że wydatki muszą być dokumentowane papierowymi dokumentami. Jednak księgowanie ich w formie elektronicznej pozwala na bezpośrednie wspieranie drużynowych i hufcowych przez władze okręgu, które mają dostęp do elektronicznych książek finansowych i na bieżąco widzą komu trzeba pomóc w księgowości, bo sobie nie radzi, robi błędy, ma zaległości. A systematyczność w tych sprawach to pierwszy krok do sukcesu. Podobnie rzecz się ma z kolejnym pomysłem – skonsolidowanym rachunkiem bankowym. Dzisiaj, kiedy dostęp do bankomatów i POS-ów jest coraz powszechniejszy, kiedy możesz korzystać z karty na poczcie czy w banku spółdzielczym, dostęp z leśnego obozu do pieniędzy staje się łatwiejszy i prostszy i w wielu przypadkach nie trzeba trzymać pieniędzy „w skarpecie”. A proces ten będzie postępował, dlatego trzeba przygotować Związek do takich zmian, które pozwolą na łatwiejszy i bezpieczniejszy dostęp do pieniędzy.
Baden-Powell powiedział: „Jeśliby wasz skauting miał być bez Boga to lepiej żeby go wcale nie było”. Wychowanie religijne jest istotnym elementem kształtowania nas i naszych wychowanków, dlatego zwłaszcza dzisiaj, kiedy otaczający nas świat niesie ze sobą coraz więcej problemów i dylematów moralnych nasza wiara i religijność powinna być wzmacniana i jednoznacznie definiowana także w harcerstwie. Naturalnie jest wiele dróg realizacji wychowania religijnego. Ja na przykład jeżeli miałbym wybierać pomiędzy wyprawą krzyżową a misją ewangelizacyjną starałbym się być misjonarzem, ale rozumiem i to, że czasem łagodna perswazja musi zostać zastąpiona stanowczością. Hipotetycznemu niewierzącemu przybocznemu trzeba w ramach pracy wychowawczej pomóc odnaleźć Boga. To wielkie wyzwanie, aby młodemu człowiekowi pokazać wartość wiary i dlatego dobry, przemyślany dokument wspomagający to dzieło będzie mam nadzieję wartościową pomocą dla kształtowania postaw religijnych w ZHR.
Jak oceniasz realizację w ZHR programu przygotowania do jubileuszu harcerstwa? Czy możesz podać już jakieś konkrety związane ze zlotem XX lecia? Czy znana jest już komendantka/komendant tej imprezy?
Zauważam niestety w wielu miejscach symptomy funkcjonowania Organizacji Harcerek i Organizacji Harcerzy jako luźnej federacji pod nazwą ZHR. Jest to złe rozwiązanie, które niepotrzebnie oddala od siebie instruktorki i instruktorów. Tak się składa, że jestem autorem zmian w Statucie ZHR, które wprowadziły podział na dwie organizacje i mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że nie było naszym zamiarem wprowadzenie modelu, który atomizuje ZHR. Jestem jednak spokojny, że te niefortunne podziały wynikające czasem z animozji personalnych, czasem z zaszłości historycznych, a czasem po prostu z niefrasobliwości można i trzeba konsekwentnie eliminować. Jesteśmy dumni z naszego modelu wychowania w niekoedukacyjnych środowiskach, uważamy że jest on wartościowy i korzystny dla kształtowania naszych wychowanków, jednak trzeba zwiększyć świadomość instruktorek i instruktorów, gdzie odrębności są potrzebne, a gdzie są szkodliwe czy absurdalne, jak choćby w przypadku wskazanej przez ciebie symboliki naramiennika wędrowniczego.
Nie będę opisywał szczegółowo naszej batalii o prawo do Krzyża Harcerskiego, gdyż jest to temat dostępny w sieci i można się z nim zapoznać. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na fakt, że problem ten mimo złożonych obietnic nie został załatwiony zgodnie z zadeklarowanymi intencjami. Jednocześnie problem ten u wielu przyjaciół harcerstwa wywołał przekonanie, że organizacje harcerskie nie mogą się porozumieć, bo po żadnej ze stron nie ma woli porozumienia. Dlatego Rada Naczelna ZHR zobowiązała Naczelnictwo do wystosowania listu, który przeprosi za taki stan rzeczy i jednoznacznie stwierdzi, że ZHR nie akceptuje tej sytuacji, nie czując się jednocześnie winnym. Chcę podkreślić, że nasz list nie atakuje nikogo personalnie i jeśli jakaś osoba poczuła się nim dotknięta to chciałbym za to przeprosić. Nie było naszą intencją obrażanie kogokolwiek, a jedynie chcieliśmy podkreślić, że problem z przyczyn leżących po stronie ZHP nie został załatwiony. Dzisiaj gesty polegające na udzielaniu przez ZHP licencji na ten ważny symbol harcerstwa nie są wystarczające. Mam nadzieję, że Związek Harcerstwa Polskiego zaakceptuje w końcu oczywistą prawdę, iż Krzyż Harcerski jest dobrem wspólnym całego harcerstwa i jego prawne monopolizowanie na rzecz jednej organizacji nie buduje porozumienia.
Mimo trudnej sytuacji nie obrażamy się i staramy się szukać rozwiązań. Jesteśmy w każdej chwili gotowi do pracy nad każdym rozsądnym modelem, który pozwoli na rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Liczymy mocno na mediacje i wsparcie ze strony przyjaciół harcerstwa.
Nigdy nie traktowałem relacji z ZHP w kategoriach wyścigu. Myślę, że w dużo większym stopniu powinniśmy zajmować się budowaniem własnej tożsamości i rzetelnym prowadzeniem pracy wychowawczej niż przejmować sytuacją i pomysłami ZHP.
Moje korzenie rodzinne pochodzą z Kresów i ten obszar kulturowy i geograficzny stanowi dla mnie ważne odniesienie. Dlatego kiedy w początkach mojego świadomego harcerstwa wybierałem miano, wówczas szukałem słowa, które pochodzi właśnie stamtąd. Pokazałem trop, jeśli ktoś chce konkretnego tłumaczenia niech szuka ... Dziękuję, phm. Agnieszka Leśny Odsłon: 5921
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Powered by AkoComment Tweaked Special Edition v.1.4.2 Polska adaptacja - JoomlaPL.com Team |